Czas

29.05.2012

Nieproszona

tak mi dobrze - zapukała do drzwi nieproszona
(choć oczekiwana niczym śmierć dla śmiertelnie chorego)
jak dawniej gdy jeszcze wyższa była ode mnie
o złożony parasol

czekałam na nią rok dwa czy trzy
może cztery nawet lata bezpostaciowej egzystencji
i tak - z filiżanką herbaty
zielonej
co to piłyśmy ją razem wieczorami -
umierałam
wierząc w jej powrót a moje odrodzenie

nigdy nie nosiłam zegarka
zabraniała mi przecież mierzyć czas pospolicie
twierdziła że zło w minutach i godzinach się kryje największe
więc ja - niewiele mi pozostało
jak w pejzaż w nią wpatrzona
czas mierzyłam w ptakach przecinających niebo

teraz sięgam jej niespełna do połowy ramienia
wielka moja siostra marzycielka pocieszycielka
znów obok mnie roztacza zapach znajomy
i tak - z filiżanką herbaty
zielonej gorącej
odmiennej od rzeczywistości -
zmartwychwstaję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zamieszkała w wersach

Moje zdjęcie
Jastrzębie-Zdrój, Śląskie, Poland
Martyna. Lat 21. Zawieram się w tekstach, które piszę. Bawię się dźwiękiem, ruchem i słowem, a życie serialowych bohaterów przeżywam intensywniej niż własne. Kiedyś w miliony gwiazd się rozsypałam, więc tak mi pozostało - to tu, to tam - czasem sobie żyję, czasem umieram. Dla zabawy. marykowalczyk@op.pl